Finezja uczuć - Aneta Krasińska

Finezja uczuć - Aneta Krasińska

"Finezja uczuć" Anety Krasińskiej to kolejny debiut, który miałam przyjemność przeczytać. Tytuł bardzo subtelny a okładka intrygująca, zachęcająca czytelnika by sięgnął właśnie po tę pozycję. Czy mnie książka porwała swą treścią? O tym w mej recenzji.!

Alicja to kobieta po trzydziestce, żona, matka dwóch synów. Młodszy z jej latorośli właśnie przygotowuje się do sakramentu pierwszej komunii świętej. To właśnie na próbach w kościele Alicja poznaje księdza Mariusza, z którym się zaprzyjaźnia. Chyba żadne z nich nie zdaje sobie sprawy jak ta znajomość wpłynie na ich poukładane życie. Jeden niefortunny pocałunek zmienia wszystko, jedno o drugim nie potrafi zapomnieć mimo mijających dni oraz miesięcy. Pomiędzy obojgiem rodzi się niemoralne, zakazane uczucie, które według kanonów moralności nie powinno mieć szans przetrwać. 

''Życie jest skomplikowane i zupełnie nieprzewidywalne. Granice, jakie człowiek sobie wyznacza, z czasem przesuwają się. Priorytety zmieniają swe miejsce w hierarchii. Człowiek jako istota myśląca jest równocześnie nieodgadniony, bo rządzą nim marzenia, pragnienia i słabości’’.

Alicja uświadamia sobie również, że jej małżeństwo to już fikcja, ale dla dobra dzieci postanawia w nim trwać, być przykładną żoną oraz matką.
 Czy taki związek ma szanse na przetrwanie? Tym bardziej jeżeli do naszego życia wkradają się tajemnice oraz niedomówienia.

"Finezja uczuć" to przepiękna opowieść z życia wzięta, bo każdy z nas jest tylko człowiekiem. Pani Aneta w bardzo dosadny sposób przedstawiła nam obraz małżeństwa, które niepielęgnowane powoli umiera w zaciszu domowym. Ciągła walka o pieniądze staje się priorytetem a uczucia schodzą gdzieś na dalszy plan. I tak oto Adam - mąż Alicji zajmuje się utrzymywaniem domu, a Alicja mimo, że pracuje ma cały dom na głowie. Może gdyby Adam poświęcał więcej czasu swojej żonie wszystko potoczyłoby się inaczej, ale cóż jesteśmy tylko ludźmi a życie jest nieprzewidywalne. Gdy Alicja poznaje Mariusza wydawać by się mogło, że znalazła swoją bratnią duszę, wspólna pasja do sztuki pcha ich ku sobie coraz silniej, a "nic nieznaczące" wyjścia do galerii na różne wernisaże to tylko wymówka by spędzać ze sobą jak najwięcej czasu.
 Jak potoczą się losy Alicji i Mariusza? Czy mimo tylu przeciwności losu miłość jest w stanie przetrwać? Wszystkie odpowiedzi znajdziecie w książce.

"Finezja uczuć" to książka o życiu, miłości ale przede wszystkim o dokonywaniu wyborów, które nie zawsze są dobre oraz trafne. Myślę, że każdy powinien kierować się sercem nie bacząc na to co powiedzą inni. Ciężki wybór padł na Mariusza, który był księdzem z powołania, a niespodziewanie zaczął pragnąć i darzyć uczuciem kobietę. Dlatego uważam, że celibat w ogóle nie powinien istnieć, księża powinni żyć normalnym życiem, mieć własne domy oraz rodziny. Ale cóż......

Książka na pewno w jakiś sposób jest kontrowersyjna, porusza dogłębnie moralność człowieka i zastanawiamy się jak my byśmy postąpili w danej sytuacji. Ja całym sercem kibicowałam Alicji oraz Mariuszowi i byłam za tym by za wszelką cenę walczyli o siebie oraz o swoje uczucie. Ale życie płata nam różne figle i nie zawsze jest tak jak byśmy chcieli.

I choć książka porusza dość trudne tematy to napisana jest w prosty, przystępny dla każdego sposób. Wyraziste postacie ze swoimi wadami oraz zaletami przedstawione są w bardzo realistycznym świetle, a piękne opisy miejsc wkradają się w nasz umysł, byśmy wraz z bohaterami podziwiali cudowną scenerię.

 Jeżeli choć trochę zainteresowała was moja recenzja, to nie zastanawiajcie się długo i chwytajcie w swe ręce tą cudowną książkę. GORĄCO POLECAM!!!!

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Autorce.

Wydawnictwo: Psychoskok
Rok wydania: 2015
Misja Wywiad z Anną Daszutą

Misja Wywiad z Anną Daszutą

Dzisiaj przedstawiamy Wam bliżej osobę Ani Daszuty. I tak jak obiecałyśmy sama autorka wybrała osobę do której powędruje "Anioł na ramieniu" z pamiątkowym wpisem. Nagrodę otrzymuje Karolina Jagieła. Serdecznie gratulujemy i prosimy o kontakt na naszym fan page.

Agata Czykierda-Grabowska 

1. Gdybyś mogła wybrać miejsce na świecie, w którym mogłabyś mieszkać przez rok, gdzie by to było? 

Wolałabym przez ten rok odbyć podróż dookoła świata  Jest moim marzeniem. Ale jeśli taka opcja nie istnieje, to albo Ameryka Południowa albo Hiszpania, bo kocham ten język, tą kulturę, a poza tym jest blisko do Polski, do rodziny.

2. Czy literatura erotyczna/romans to jedyne gatunki, w których chciałabyś tworzyć, czy może masz pomysły na inne i jeśli tak, to jakie? 

„Anioł na ramieniu” ma w sobie wyraźny wątek kryminalny, nieprzewidywalna akcja, tajemnice, mafia. Poza scenerią erotyczną, sferą miłości i perypetii dwojga ludzi pociągają mnie wątki sensacyjno-kryminalne. Sama lubię rozwiązywać zagadki w trakcie czytania książki. 
Poza tym moja córka już od dawna prosi, żebym napisała książkę z bajkami. Prawie codziennie wymyślam dla niej różne bajki i bardzo to lubię. Rozłąka nie jest przeszkodą, opowiadam je nawet przez telefon. Niektóre z nich są z kategorii klasycznych baśni, a niektóre zawierają sporą dawkę fantazji, kompletnie nierealne postacie i niespotykane przygody. 
Piszę też sporo wierszy, więc nie wykluczam tomiku poezji. Widzę siebie również jako twórcę powieści przygodowych.
Całkiem niedawno w mojej głowie pojawił się pomysł na książkę, związany z kobietami. 
Jestem też bardzo ciekawa w jakim gatunku widzą mnie czytelnicy „Anioła na ramieniu” i mojego bloga. Jeśli macie ochotę, to podzielcie się proszę swoimi pomysłami.

3.O czym będzie kolejna książka?

Kolejna książka (na ten moment) to dalsze losy Adeliny. 

Patrycja Słodownik 

1.Czy uważa Pani, że w dzisiejszym świecie, w którym relacje międzyludzkie ograniczają się praktycznie do portali społecznościowych, istnieje szansa na znalezienie miłości? Czy tylko młodym, zapracowanym kobietom pozostaje szukać szczęścia na portalach randkowych?

Temat jest bardzo szeroki. Postaram się odpowiedzieć krótko. Jak najbardziej istnieje szansa na znalezienie miłości poza portalami. Portale randkowe to tylko jedna z opcji. Dobrze jest kiedy kobieta ma jakieś pasje, najlepiej takie, które łatwo realizować w grupie np. taniec, podróżowanie, nauka języków i inne. Warto poszukać różnych miejsc, form, wydarzeń związanych z naszymi zainteresowaniami. A jak ich się nie ma? To warto próbować wszystkiego, co chociaż troszkę jest dla nas atrakcyjne. Warto bywać w nowych miejscach, spotykać się z nowymi ludźmi.
Są kobiety, które chociażby z powodu braku czasu szukają szczęścia tylko na portalach randkowych. W takich miejscach należy być bardziej uważnym, ostrożnym i zdawać sobie sprawę, że jest tam spora liczba „gawędziarzy”, którzy traktują czat jako rozrywkę i odskocznię. Przez okienko monitora, ciężko jest ocenić prawdomówność drugiej osoby. Dlatego zalecam jak najszybciej opuścić wirtualne przestworza dla osoby, która będzie tego warta i najzwyczajniej w świecie się spotkać.  

2. Mam wrażenie, że zainteresowanie literaturą erotyczną rozpoczęło się wraz z pojawieniem się "50 twarzy Greya". Czym, Pani zdaniem, spowodowana jest potrzeba sięgnięcia po taki gatunek literacki?

To, co zakazane i tajemnicze jest tym, czego przekornie bardzo pożądamy. Seks pokazany w „50 twarzach Greya”, trochę taki jest. Każdemu znane jest zjawisko „zakazanego owocu”. Uważam, że seks jest jednym z najciekawszych i bardzo ważnych obszarów naszego życia. I nieważne, jakimi argumentami posługują się religie, doktryny, filozofie itp., to właśnie dzięki kontaktowi cielesnemu realizujemy drugi z popędów życiowych, czyli przedłużenie gatunku. Czemu „50 twarzy Greya” rozpoczęło zainteresowanie literaturą erotyczną?  Moim zdaniem dlatego, że pokazuje inną i mocną odsłonę seksualności. Odsłonę, która jak dotąd nie była tak jawnie eksplorowana. Dzięki przystępnemu językowi i nieskomplikowanej, opartej na romansie historii, książka trafiła do „zwyczajnych” ludzi, tym samym przełamując barierę milczenia. I nieważne czy BDSM pokazany w tej książce odbiega od realiów, ważne, że jest w ogóle pokazany. Pokazany jest świat, którego z jednej strony się boimy, być może moralnie nim gardzimy, a jednocześnie bardzo nas pociąga i wyzwala nieznane nam dotąd emocje. 

Monika Cinalska 

1. Co sprawiło, że Pani napisała powieść erotyczną?

Życie jest dla mnie całością, a „Anioł na ramieniu” jest o życiu. Jak pisząc książkę o miłości, o tragedii, o kłamstwie, o chorobie itp., mogłabym pominąć sferę seksualną? Dawno temu natrafiłam na statystyki dotyczące ilości czasu jaką poświęcamy na seks (dotyczy wszystkiego, łącznie z fantazjowaniem, czytaniem, oglądaniem, doświadczaniem itp.). Niektórzy z nas nie zdają sobie sprawy, że liczby są znaczące.

  Karolina Jagieła 

1. Jakby wyglądało Pani życie, gdyby nie wydała pani książki? 

Dobre pytanie. Prawdopodobnie wydałabym książkę dla dzieci albo pracowała jako prezenter radiowy albo jak prowadząca program motoryzacyjny. Możliwe, że mieszkałabym teraz w ciepłym kraju albo odbywała podróż dookoła świata na motocyklu. Jest jeszcze kilka pomysłów, a wszystkie łączy jedno: realizować marzenia, a szczególnie te, których bardzo pragnę i bardzo się boję.

2. Czy postacie są odzwierciedleniem charakterów osób, które Pani zna??

Pisząc czerpię inspirację ze wszystkiego, co mnie otacza i co podpowiada mi wyobraźnia, więc naturalnie, że tak. Najbardziej odzwierciedlona jest mała bohaterka Julcia (choć moja córa ma zakaz gapienia się w lustro bez powodu ;) ).

3. Pisząc książkę przydarzyło się Pani natrafić na tzw. ''martwy punkt'' i nie móc ruszyć dalej z historią???

Są różne warsztaty pisania powieści, książki. Niektórzy piszą od początku do końca, rozdział po rozdziale, stronę po stronie. A niektórzy tak, jak ja piszą sceny, fragmenty np. pod wpływem impulsu, emocji, chęci napisania akurat takiej, a nie innej części. Skutek może być taki, że składanie jej w całość nie będzie doskonałe i w książce zapanuje chaos. Ale wystarczy, że rękopis przeczyta kilka osób i wyłapie błędy czy niespójności. Ja na to nie wpadłam wcześniej. Pisząc w ten sposób nie natykam się na „martwe punktu”, jedyne, co to zostawiam najmniej lubiane fragment np. opisy natury na koniec  

4. Który z bohaterów jest najbliższy Pani sercu?? 

Najbliższa mojemu sercu jest Adelina, jej córka Julia, oraz Krzysztof, którego miłości bohaterka nie odwzajemniła. Co prawda zachowania i charakter Adeliny nieco przejaskrawiłam, ale chyba każdy z nas popełnia błędy, bywa naiwny czy błądzi. 

5. W jakim jeszcze gatunku literackim chciałby się Pani sprawdzić?? 

W bajkach, poezji, powieści kryminalnej lub sensacyjnej, przygodowej lub reportażu.

6. Co było impulsem do rozpoczęcia pisania? 

Jednego momentu nie mogę zidentyfikować. Był to raczej proces, który zaczął się dawno temu. Przyszedł taki czas w moim życiu, że chciałam się podzielić swoją wiedzą i doświadczeniami w obszarze rozwoju osobistego. Było to mniej więcej w połowie 2013 roku. Tematem, który chciałam zgłębiać była i jest pasja. Po napisaniu pierwszego artykułu (do tego celu założyłam osobny blog i fanapage, pod tytułem Pasjonaty), przyszedł czas na kolejny artykuł. Jak się okazało w ciągu następnego pół roku napisałam tylko kilka artykułów, za to masowo zaczęłam pisać opowiadania, wiersze, liryki. Większość z nich nawiązywała do miłości nasyconej erotyką. Otoczenie było równie zaskoczone jak ja. Po jakimś czasie dowiedziałam się, że pisałam już jako dziewczynka i nastolatka. Przyznaję, że kompletnie tego nie pamiętam. W tym czasie kiedy proces wydawniczy „Anioła na ramieniu” dobiegał końca, moja mama z siostrą przypadkowo natrafiły na mój zeszyt z wierszami, z refleksjami, spostrzeżeniami i cytatami. Leżał w kartonie w piwnicy. 
Całkiem niedawno doszłam do wniosku, że moja przygoda z pisaniem zaczęła się od czytania. Książki towarzyszą mi w życiu od najmłodszych lat. Mogłam nie spać całymi nocami z latarką pod kołdrą i czytać do białego rana. I zawsze zadawałam sobie pytania, jak Ci pisarze to robią? Jak oni piszą? Skąd to się u nich bierze? Teraz już wiem, że nie ma jednej odpowiedzi. Niektórzy tak jak ja, po napisaniu tekstu budzą się jakby ze snu. Niczego nie planują, czerpią z tego co jest tu i teraz, siadają i piszą,..

7. Co sądzi Pani o pisaniu książek według popularnego schematu??

Szczerze mówiąc nie wiem, jaki popularny schemat autor pytania ma na myśli. Ważny jest trening i warsztat pisarza i wszystko co merytorycznie związane z tym kunsztem. Ważne jest, żeby traktować czytelnika z szacunkiem i liczyć się z tym, że niektórzy tak jak ja, uwielbiają niszczyć schematy i stereotypy ;)

8. Czy była/jest osoba która wspierała Panią i dodawała motywacji podczas pisania?? 

Kilka osób w różnych etapach tworzenia książki i generalnie pisania. Większość z nich wymieniona jest w podziękowaniach na końcu książki. 

9. Wierzy Pani w zbiegi okoliczności??

Tak wierzę i myślę, że nic nie dzieje się bez przyczyny. To moje silne wewnętrzne przekonanie.

Iza Wyszomirska 

1. Czy sprawiło Pani trudność pisanie fragmentów erotycznych między kobietą a mężczyzną? 

Dla mnie namiętność pomiędzy ludźmi, którzy darzą się miłością i szacunkiem to jeden z najbardziej wyjątkowych i magicznych obszarów w naszym życiu. Lubię pisać erotyczne sceny, lubię pokazywać seks w różnych odsłonach, tych wrażliwych, delikatnych, ale też lubieżnych i mocnych. W naszej kulturze jest to raczej temat tabu. Dopiero od niedawna odważniej wychodzi z podziemia. Pisząc fragmenty o zabarwieniu erotycznym mam trzy zasady: 1. wyobraźnia nie słucha żadnych podszeptów społeczeństwa, jest beztroska i nie ponosi konsekwencji, 2. piszę tak, żeby czytając to później za każdym razem poczuć dreszcz, 3. korzystam z możliwości fantazjowania, gdzie bezkarnie można przekraczać granice i pamiętam o tym, że nie każdą fantazję chciałabym zrealizować. 

2. Przywykliśmy, że erotyki piszą kobiety. Czy myśli Pani, że kobieta czy mężczyzna potrafi w pełni oddać tę dziedzinę naszego życia?

Kobieta może opisać erotyczny świat w taki sposób, że  mężczyzna może poczuć, usłyszeć i zobaczyć to od jej strony i na odwrót. Kobieta może lepiej zrozumieć seksualną stronę mężczyzny. Nie ma to jak wiedza i inspiracja. Przecież nasze erotyczne wyzwalacze często nie są w tych samych miejscach. Niektórzy twierdzą, że erotyki są pisane przez kobiety dla kobiet, a filmy pornograficzne przez mężczyzn dla mężczyzn. Może coś w tym jest…

3. Czy ma Pani swojego Anioła, który siedzi Pani na ramieniu, wspiera i podpowiada Pani w życiu?

Mam swojego Anioła, który mnie wspiera, doradza i ostrzega przed niebezpieczeństwem. Swojego Anioła mogę porównać do anielicy Cheru, która towarzyszy mojej bohaterce Adelinie. Tak jak ona czuję jego obecność, słyszę jego głos i tak jak ona nie zawsze słucham jego anielskich wskazówek. 
Niedawno doszłam do wniosku, że mojego Anioła można też opisać używając metafory:  „Skrzydła mojego Anioła, rosną tylko dzięki dobrym ludziom. Są moim najlepszym schronieniem tu na Ziemi.” Skrzydła Anioła są jak pancerz, który chroni moje życie. Każde pióro symbolizuje dobrego człowieka, który stanął na mojej drodze w odpowiednim momencie. Skrzydła mojego Anioła rosną z roku na rok i przyznam szczerze, że nie spodziewałam się, że będą aż takie duże. Dziękuję.

4. Mówi się, że miłość jest ślepa, że widzi tylko to, co chce widzieć. Czasami lepiej słuchać głosu rozsądku czy wpaść w spiralę destrukcyjnej namiętności? - jak Pani myśli?

Na to pytanie odpowiem tekstem, który napisałam podczas doświadczenia bardzo silnej walki pomiędzy sercem i rozumem. Nie wiedziałam, co lepsze, a co gorsze, kogo słuchać. Serce w tym tekście to przedstawiciel nie tylko doznań duchowych, ale i cielesnych, czyli namiętności również. 
„Czasem serce i rozum kłócą się, co robić. (…) ich krzyki zagłuszają nawet intuicję. Rozum mówi `odejdź, on kłamie, tu nie ma miłości`. Serce chce zostać, wierzyć i ufać. Rozum listę dowodów kładzie na stole, wszystko skrupulatnie spisał. Serce nie patrzy, nie słucha, kontrargumenty ma i nowych szuka. Kiedy (…) rozum głupieje, serce szaleje i już żadne nie wie, co robić, usiądź koło niego, przytul się mocno, dotknij, pocałuj. Zamknij oczy, zatkaj uszy na słowa, nie mów i nie pytaj. Rozpoznasz dotyk prawdziwej miłości. On tuli, łagodzi, jest ciepły i czuły, nigdzie się nie spieszy, niczego nie boi. Kłamstwo nie lubi tak dotykać.”

5. W swoim życiu kieruje się Pani mottem Ludwika Hirszfelda: "Aby zapalać innych, trzeba samemu płonąć." Co sprawia, że Pani płonie? 

Dwie rzeczy. Pierwsza to głęboka świadomość ulotności życia, tego, że już jutro może nas już nie być. Druga to autentyczność i życie bez ciężaru „powinnam”, „nie wypada”. Odrzucenie przekonań typu: „w Twoim wieku nie wypada już robić sobie prawa jazdy kat. A”, sprawiło, że czuję, że żyję. 

Magdalena Ewa 

1. Czy według pani pisanie wymaga odwagi?

Zależy, o czym się pisze. Jeśli tekst jest kontrowersyjny, sprzeciwia się ogólnie przyjętym normom, to wymaga to dużej odwagi i dystansu do siebie. Myślę, że osoby, które piszą, tym samym poddają się opinii publicznej i dlatego powinny mieć silne poczucie własnej wartości. Umiejętność radzenia sobie z krytyką i wiara w siebie są tak samo ważne, a może nawet ważniejsze niż odwaga.  

2. Czy w jakiś sposób "Anioł na ramieniu" odzwierciedla pani osobowość?

Naturalnie, że cechy bohaterów, ich decyzje czy zachowania są mi bliskie. Bliska memu sercu jest miłość Adeliny do córki, podobnie jest z miłością bohaterki do słowa pisanego (Adelina jest redaktorką). Lubię podróże, tatuaże, sportowe samochody, jestem wrażliwa na świat, czasem dostrzegam to, obok czego inni przechodzą obojętnie. Podejrzewam, że każdy z nas znajdzie w mojej, jak też w wielu innych książkach, jakieś podobieństwa do siebie. 

3. Czy przeżyła Pani lub chciałaby Pani przeżyć to, co główni bohaterowie pani książki?

I tak i nie  Podejrzewam, że nikt z nas nie chciałby być zaplątany w mafię, żyć z ciężarem nieuleczalnej choroby na plecach, ale sportowa Alfa i namiętność, która rozpala wszystkie zmysły czemu nie? Pod warunkiem że namiętność idzie w parze z miłością i nie jest niszcząca, toksyczna. 

Tą absolutną bym chciała
Jest namiętność czuła, tajemna 
Namiętność tkliwa, pieszczotami usłana
Chroni kochanków, co
Do bajkowej przystani płyną

Jest też drapieżna namiętność
Niebezpiecznie uzależnia od rozkoszy
Narkotykiem stać się może
Narkotykiem się staje

Namiętność dzika, wyuzdana, bez granic
Przy niej ból tęsknoty ledwo wytrzymujesz
Przystań sztorm na strzępy rozrywa
Rejs w szaleńczą walkę z żywiołami zmienia

Głód do niej zaciska cię w objęciach

A ty pragniesz mocniej niż wczoraj
Zwiększasz dawki
Chcesz by trwała nieustannie
Chcesz bo każda sekunda rozłąki 
Zaledwie kilka chwil wystarczy 

A już ból jest wszędzie

Rządzi całym ciałem twoim
Mocno i na przestrzał
Do utraty zmysłów
Skrapiasz łzami usta, co
Od szeptów pożądania wyschły
Szept nie starcza 
Krzykiem o nią błagasz

Namiętność absolutna

Tylko ona wróci cię do życia
Nicość bez niej
Dzień zaciera się z nocą 
Odbicie lustrzane snem się staje
Pragnienie sytością 
A sytość obłędem na głodzie

I tak aż do... następnego z niej zastrzyku

4. Jeśli nie pisanie, to co? Również jakaś dziedzina artystyczna?

Pisałam o tym wyżej. Możliwe, że pracowałabym jako prezenter radiowy albo jako prowadząca program motoryzacyjny, podróżniczy. Jako młoda dziewczyna śpiewałam poezję śpiewaną i uwielbiam tańczyć. Na początek sprawdziłabym te kierunki. Natomiast cokolwiek by to nie było, nie zostawiłabym towarzyszenia ludziom w rozwoju osobistym. 

5. Czy, gdyby pani mogła zmieniłaby pani coś w tej książce?

Wiele rzeczy. Powiem o najważniejszych. Napisałabym ją w jednej części, zadbałabym o chronologię zdarzeń, żeby czytelnik nie miał wątpliwości i nie mieszał się w czasie, pogłębiłabym charakterystykę niektórych postaci i dodała więcej szczegółów opisujących warszawski klimat. 

6. Gdyby mogła się pani opisać tylko w 7 słowach. To jakie byłby to słowa?

Wrażliwa, ciekawa świata i ludzi, kochająca, łamiąca stereotypy, kobieca, z pasjami, spontaniczna.

7. Czy ma pani jakieś tatuaże lub chciałaby je mieć?

Wiele lat marzyłam o tatuażu. Jakiś czas temu stałam już na progu studia, ale w imię miłości zrezygnowałam. Obecnie jestem posiadaczką tatuaży. Najpiękniejsze w tatuażach jest to, że nie są zwykłymi rysunkami, grafikami czy bazgrołami.  To symbole, dzięki którym można wyrazić siebie.

 8. Czy jest coś ważniejszego lub ktoś ważniejszy, niż pisanie?

I tak i nie. Najważniejsza jest dla mnie córka i generalnie bliscy oraz pisanie. Ale jak mam porównać te dwie sprawy? Gdyby jednej z nich zabrakło, ta druga nie wypełniłaby pustki.

Paulina Wisnicka 

 1.Czym jest dla Pani miłość? Do jakiego zwierzaka porównałaby Pani to uczucie?

Odpowiedź na pytanie o miłość chciałam znaleźć w moich tekstach. Skończyło się na tym, że odpowiem w dwóch cytatach. Pierwszy cytat powstał przed chwilą, a zainspirowałam się drugim, który wyszperałam na blogu.
„Miłość jest obfitą karmą. Bez miłości nie ma życia. Nie da się o niej zapomnieć, bo prawdziwa nigdy nie umiera.”
„Nie widziałaś go przez długi czas. Zapomniałaś o tej miłości. Nie chciałaś pamiętać żadnych szczegółów. Jak się uśmiecha, porusza, zaciąga papierosem czy poprawia zegarek. Ale wystarczy tylko, że stanie obok Ciebie i dopiero wtedy widzisz, co tak naprawdę nosisz w sercu.”
Miłość i zwierzak? Myślę i myślę i nie potrafię porównać miłości do zwierzaka. Prędzej do czterech żywiołów. Miłość może być jak szalejące morze podczas sztormu albo ciepły wietrzyk podczas upału. Może być promieniem słońca w mroźny dzień, ogniem namiętnym, ziemistą podporą pod stopami. Taka dla mnie jest miłość.

2.Czy krytyka dodaje Pani skrzydeł czy może paraliżuje?

Zależy jaka. Można kogoś obrazić, wyszydzić, wyciągnąć najgorsze brudy tylko po to, żeby stał się pośmiewiskiem. Można też oceniać negatywnie zachowanie czy jak w przypadku pisarza jego warsztat i umiejętności. Ta druga jest krytyką konstruktywną. To dzięki niej możemy pozyskać wskazówki do naszego dalszego rozwoju. Taka krytyka nie paraliżuje tylko wzbogaca.

3. Co czuła Pani gdy po raz pierwszy zobaczyła, dotknęła swoją gotową, kompletną książkę?

Czułam niesamowite szczęście, takie, że aż rozpierało mi klatkę piersiową, a w kącikach oczu pojawiły się łzy wzruszenia. Temu szczęściu towarzyszyło niedowierzanie. Uczucie, że to jest tylko sen, że tak naprawdę nazwisko na okładce nie należy do mnie. 

4.Kogo twórczość upodobała sobie Pani najbardziej?

Cenię twórczość wielu pisarzy C. R. Zafona, H. Murakami czy G. Musso, J.L. Wiśniewskiego, J. Kosińskiego, B. Pawlikowskiej, Piotra C., P. Adamczyka i wiele innych, często nieznanych nikomu autorów.

5.Czy kieruje się Pani w życiu jakimś mottem?

Kieruję się nie jednym mottem, ale to, które widnieje na moich stronach internetowych to motto Ludwika Hirszfelda: "Aby zapalać innych, trzeba samemu płonąć." Jedno słowo komentarza: autentyczność, podobieństwo i prawda.

Anna Weronika Dudkowiak 

1.Gdyby Pani życie zamieniło się w książkę, to jaki byłby jej tytuł i gatunek?

Genialne pytanie. Jeśli autorka pozwoli, to wykorzystam je w swojej pracy. Na pewno nie jest to książka, która jest już napisana. Nie chciałabym do końca wiedzieć, co mnie czeka. Przeżyć życie według ustalonego scenariusza. 
Może byłaby to powieść przygodowa, może sensacyjna, społeczno-obyczajowa albo psychologiczna. A może powieść fantastyczna o tytule: „Zielone oczy zamykają się szeroko”.



Dziękujemy Ani za poświęcony czas.
Woła mnie ciemność - Agata Suchocka

Woła mnie ciemność - Agata Suchocka

"Woła mnie ciemność" to debiut autorski Agaty Suchockiej. Byłam bardzo zadowolona z możliwości zrecenzowania tejże powieści gdyż fantastyka, to jeden z moich ulubionych gatunków literackich, a blurb naprawdę zachęca do zapoznania się z treścią. A jaka jest treść? Przejdę od razu do rzeczy. 

Anglia, XIX wiek. Młody Armagnac Jardineux przybywa do Londynu z amerykańskiego Południa bez pieniędzy oraz żadnych perspektyw na lepsze życie. Zatrzymuję się u swojej jedynej żyjącej krewnej. Wszystko co ma, to talent do gry na fortepianie. I właśnie dzięki temu na jego drodze staje młody przystojny skrzypek - Lothar, który przedstawia go tajemniczemu lordowi Huntingtonowi. Huntington bierze pod skrzydła młodego pianistę, który wraz z Lotharem tworzą idealny duet muzyczny. Pod okiem mecenasa Huntingtona,  Armagnac wchodzi do świata elity, czyli świata bogactwa i przepychu. Występy obu młodzieńców robią wielką furorę, a oni zyskują ogromny szacunek i poważanie. Młodzi chłopcy zaprzyjaźniają się ze sobą, a ich relacje przechodzą w pewnym momencie na bardzo intymny etap, stają się bowiem kochankami. Uprawiają seks nie tylko z sobą ale z wieloma pannami oraz paniczami, którzy przychodzą do nich na lekcje muzyki. Można by rzec… życie jak z bajki  ;) 

Armagnac szybko się jednak przekonuje, że cena za to wszystko będzie wysoka.  Zaintrygowany pewną rozmową z Lotharem, młodzieniec zaczyna czytać pamiętnik swojej babki, przez co odkrywa wiele tajemnic  i nic nie wygląda już tak idealnie. Bo czy osoba znająca jego babkę może być dalej młoda? Czy lord Huntington robi to wszystko bezinteresownie, czy ma jakiś ukryty plan? Czy jest  tym za kogo się podaje? Pytań wiele ale ja nie zdradzę wam na nie odpowiedzi, bo nie chcę psuć Wam radości z tej wspaniałej lektury. 

"Woła mnie ciemność" to fantastyka ale w wydaniu HOT. Mamy tu liczne sceny seksu w różnych wydaniach, miłość, pożądanie dwóch mężczyzn do siebie. To odważny krok ze strony autorki, że nie bała się pisać tak kontrowersyjnych scen seksu, ale za to ja mogę jej tylko pogratulować. I choć książka kipi pożądaniem to jednak nie to sednem tej opowieści. Poznajemy mroczny  świat. Kogo? Tego nawet sama autorka nam nie zdradza bo ani razu nie pada nazwa istot, które są bohaterami tej książki, więc my możemy się tylko domyślać o kogo chodzi - myślę, że jest to celowy zabieg Pani Agaty i naprawdę udany. Kontrola umysłu, poddanie, uległość, tak działają te istoty, które wyglądają jak my ludzie a jednak nie są nami. Zaskakujące zaskoczenie tej powieści nie daje mi spokoju i niecierpliwie czekam na kolejną część.

Ja osobiście jestem fanem takiej literatury, więc czytanie tej książki to była dla mnie istna przyjemność. Tajemniczy świat, bogactwa oraz nietuzinkowe sceny seksu porwały mnie do krainy tej fantastycznej powieści. Tajemniczości całej historii dodaje fakt że została ona osadzona w czasach zamierzchłych (XIX wiek), za to ogromny plus do autorki. Na pewno nie jest to książka dla każdego, czytając ją trzeba być otwartym na różne przeżycia oraz doświadczenia. Ja pochłonięta lekturą, niektóre sceny seksu czytałam z otwartą buzią, a uwierzcie mi na słowo, że ciężko mnie zaskoczyć. Więc, jeżeli nie boicie się czytać o krwi, morderstwach a tym bardziej scen opisujących seks między dwom mężczyznami, a może nawet i trzema, to ta książka na wiele godzin oderwie was od szarej rzeczywistości. Przeze mnie książka ta została pochłonięta w jeden dzień i nie żałuję żadnej minuty, którą spędziłam w mrocznym i intrygującym świecie lorda Huntingtona. POLECAM!!!!!

Za możliwość przeczytania książki dziękują Autorce.

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania: 16.04.2015
Ukochany z piekła rodem - Alek Rogoziński

Ukochany z piekła rodem - Alek Rogoziński

„Ukochany z piekła rodem” to debiut autorski Alka Rogozińskiego. Ciekawa okładka przykuwa wzrok czytelnika ale co z treścią? O tym za chwilę.

Naszą bohaterką jest Joanna Schmidt. Joanna to kobieta po czterdziestce, pisarka… można by rzec, jedna z najlepszych polskich autorek. W swoich powieściach wykreowała ideał mężczyzny z nadzieją, że i jej kiedyś uda się taki spotkać. Podczas wakacji w Zakopanem poznaje przystojnego oraz młodszego od siebie fotografa - Konrada. Między nimi wybucha romans, który niestety kończy się po czterech miesiącach gdyż Konrad zostaje zamordowany w mieszkaniu autorki. Czy to przypadek czy zaplanowany atak na młodego fotografa?

Joanna nie byłaby sobą gdyby nie zaczęła prowadzić swojego własnego śledztwa, bo przecież policja w naszym kraju nie nadaje się do niczego.

"- Czy policja kiedykolwiek w tym kraju coś wykryła? - Joanna wstała z łóżka i podeszła do okna, za którym roztaczał się piękny widok na śródmieście i widoczny w niewielkiej odległości Pałac Kultury. - Oni są dobrzy tylko w ganianiu babć handlujących pumeksem. ..."

W zdemaskowaniu mordercy ma jej pomóc jej przyjaciółka oraz menadżerka - Betty, która oczywiście nie jest przekonana do pomysłu Joanny. Ale czegóż się przecież nie robi dla przyjaciół. Tym bardziej, że kiedyś po pijaku podpisały "cyrograf", że zawsze sobie będą pomagać. I tak rozpoczyna się zabawa Joanny i Betty w detektywów. Może mieć ona jednak fatalne skutki. 

"Ukochany z piekła rodem" to powieść kryminalna z ogromną dawką humoru. Czytając ją czytelnik nie jest w stanie powstrzymać się od śmiechu, a zabawne dialogi między bohaterami są kwintesencją tej powieści. Idealnie wykreowane postaci, których w tej książce jest naprawdę sporo, dają nam się poznać od każdej strony. I z tej dobrej jak i złej. Bardzo polubiłam Joannę oraz Betty, autor świetnie przedstawił nam relacje jakie panują między Paniami - przyjaźń na najwyższym poziomie. Każdy szczegół w książce jest dokładnie przemyślany i przeanalizowany. Widać wielki ogrom pracy, który autor włożył w napisanie i dopracowanie tej powieści. Wszystko jest spójne i tworzy idealną całość. 

Dobrym pomysłem okazało się również umieszczenie na początku treści, spisu wszystkich bohaterów, ułożonych dokładnie tak jak pojawiają się w książce,. Okładka  jest godna uwagi, przykuwa ona wzrok i nie sposób jej pominąć.(Idealnie prezentuje się na mojej półce.)

Jeśli masz gorszy dzień, męczy Cię chandra lub z jakiegoś innego powodu jesteś smutny, weź w dłonie "Ukochanego z piekła rodem" i zatrać się w lekturze - efekt Made my day, murowany. Mimo tego, że czytamy tu o morderstwie i innych intrygach oraz oszustwach, tą są one opisane w tak zabawny sposób, że trudno zachować powagę. Jest to historia od której ciężko się oderwać, a zakończenie okazuję się być nieprzewidywane. Ja przyznam się szczerze, że do samego końca nie wiedziałam kto okaże się mordercą ale o to chodzi w dobrym kryminale, żeby kluczyć i błądzić, a autor i tak przygotuje nam niezłe BUM na koniec. Polecam z czystym sumieniem i z niecierpliwością oczekuję kolejnej książki Pana Alka.

Za możliwość przeczytania tej powieści dziękuję Autorowi.

Wydawnictwo: Melanż
Data wydania: 23.03.2015
Kostka - Iza Korsaj

Kostka - Iza Korsaj

Iza Korsaj zadebiutowała tomikiem opowiadań " Maski normalności" w 2012 roku. Kolejną jej książka jest "Kostka".

Cóż wam mogę o niej powiedzieć?

"Kostka" to powieść, która bardzo zagłębia się w nasz umysł.W sumie niczego innego nie mogłam się spodziewać po thrillerze psychologicznym. W książce tej mamy bardzo dokładnie opisane emocje i miejsca akcji. Autorka miała bardzo ciekawy pomysł i bardzo dobrze nam go przedstawiła.


Poznajemy doktora Marvina Crossa - chirurga transplantologa, który jest już znużony swoją profesją i postanawia zająć się  "naprawą umysłów". Według mnie to po prostu psychopata, który powinien być odizolowany od ludzi. Zamknięty w pokoju bez klamek z zamurowanymi oknami(tak dla bezpieczeństwa). Cross szuka swoich ofiar w dość nietypowy sposób. Mianowicie podszywa się pod wolontariusza w domu spokojniej starości i tam szuka swojego Pacjenta Zero "Dzikusa ", który nieświadomie podsuwa mu kolejną ofiarę do swojej "naprawy".

Jeremy Svage to ciapowaty chłopak, który nie ma własnego zdania. Ucieka przed prawdziwym życiem i boi się zrobić krok w lepszym kierunku. Po traumatycznym dzieciństwie nie umie się pozbierać i takim oto sposobem na jego drodze pojawia się doktor Cross. 


"Nie jestem chirurgiem-rzeźnikiem. Jestem inżynierem Naprawy. Na razie tej zwykłej, od ciała. To na Savage'u zacznę przygodę z Naprawą umysłu. Zrobię wszystko, co potrafię, aby się powiodła. Nie mam nadziei, że tak się stanie. Po prostu zrobię wszystko, co trzeba. Tylko tyle. I aż tyle."


W książce tej możemy spotkać się ze wszystkim znanymi nam środkami przemocy i okrucieństwa. Jest to książka pełna dreszczyku emocji ale głównie opiera się na umyśle psychopaty. Jaką cenę człowiek może zapłacić za "naprawę umysłu "?  Z czego jest w stanie zrezygnować? A może pozwoli aby o swoim losie zadecydowała Kostka?

Może Jerry ma szczęście, że trafia na lekarza, który tylko i wyłącznie nim się zajmuje? Jednak czy aby na pewno ?Nie wiem czy ktoś z nas chciałby spotkać na swojej drodze doktora Crossa. 


Książka nie jest napisana lekko. Akcja toczy się szybko i może wciągnąć od samego początku. 


Czy Jerry przetrwa naprawę? Co stało się z Pacjentem Zero? Jakie obaj skrawają w sobie tajemnice?  

Jeśli chcecie dowiedzieć się tego i jeszcze paru innych chorych rzeczy, to zapraszam do przeczytania. 

Mnie osobiście książka nie porwała. M
imo, że jest ciekawa od pierwszych stron, to czytałam ja aż 2 tygodnie i nie mogłam doczekać się końca. Pod koniec książki już płakałam ze śmiechu i mimo, że były momenty grozy mnie to najzwyczajniej w świecie wszystko bawiło.Książka nie zapadnie niestety w mojej pamięci ale mimo wszystko podziwiam autorkę za tak dobre wykreowanie postaci. 


Za możliwość książki dziękuję Autorce.

Wydawnictwo: Novae Res
Data wydania :
15.03.2013

Listy Napoleona i Józefiny

Listy Napoleona i Józefiny

Gdy dowiedziałam się, że będę miała okazję przeczytać tą książkę, to szczerze mówiąc byłam średnio do niej nastawiona. Nigdy nie interesowałam się historią, a o Napoleonie Bonaparte mam zdanie wyrobione z lekcji historii. 

Sztuka pisania listów zanika jednak w dzisiejszych czasach. Era portali społecznościowych, maila, smsów i różnego rodzaju możliwości komunikacji międzyludzkiej, wyparła pisanie tradycyjnych listów. A szkoda...

Listy Napoleona i Józefiny ukazały się drukiem po raz pierwszy w 1933 roku, a rok później zostały one wydane w Polsce, dzięki tłumaczeniu Adama Rogalskiego. Korespondencja obejmuje lata 1769-1813.  

W krótkim wprowadzeniu oraz przedmowie wydawcy, dowiadujemy się o trudnych losach Cesarza i pięknej kreolki. Z nich także wiemy, że to Hortensja - córka Józefiny, udostępniła zbiory listów by poniekąd wybielić obraz swojej matki ale także pokazać zupełnie inne oblicze Napoleona. Do tej pory nigdy się tym nie interesowałam ale ta historia ogromnie mnie zaciekawiła. Źródła historyczne mówią wiele, jest wiele wersji wydarzeń, a w wielu z nich Bonaparte ukazany jest jako tyran, a Józefina jako intrygantka i kobieta niegodna Cesarza, a to głównie za jego sprawą. Hortensja pragnęła także zaprzeczyć słowom samego Napoleona, jako żeby pod koniec swojego życia wypowiadał się bardzo źle na temat byłej małżonki. 

Wydaje mi się, że doskonale jej się to udało. Już od pierwszego przeczytanego listu Napoleona do Józefiny, poczułam się wręcz urzeczona i oczarowana. Zdaję sobie sprawę, że w tamtych czasach właśnie takim językiem się posługiwano ale to takie niespotykane i ciekawe, że nie mogłam się oderwać. Cesarz nazywał Józefinę swoją "przyjaciółką". Troszczył się, martwił i w każdym liście przesyłał jej tysiące ucałowań. 

"Tysiąc ucałowań tak gorących, jak ty jesteś zimna. Miłość bez granic i wierność niezachwiana"

"Weź ze sobą srebra i część potrzebnych rzeczy. Żebyś się nie utrudziła, jedź wolno i podczas chłodu"

Chyba jestem niepoprawną romantyczną i dlatego te listy tak ogromnie mi się spodobały. Za każdym razem, gdy Józefina nie odpisywała kilka dni na jego listy, Bonaparte martwił się ale i denerwował. Śmiałam się z niektórych zwrotów, żartobliwych ale i mających za zadanie ukazanie oburzenia Cesarza i jego niecierpliwości oraz zazdrości. 

"Ja do ciebie bardzo często pisuję, moja droga przyjaciółko, ale ty do mnie rzadko. Jesteś niedobra i brzydka, bardzo brzydka tyle ile płocha"  

"Ja cię wcale nie kocham, nienawidzę cię nawet. Ty jesteś brzydka, niezgrabna, nierozgarnięta, kopciuch. Nie piszesz do mnie wcale, nie kochasz twojego męża; wiesz ile listy twoje sprawiają mu przyjemności, a jednak on kilku nawet wierszy cokolwiek w sobie mieszczących, nie może się doczekać od ciebie"

Listy Cesarza do Józefiny nawet po rozwodzie były pełne troski, wyrazu szacunki i miłości. Pocieszał ją i wykazywał zrozumieniu w jej załamaniu po rozstaniu. Każdy list jest dowodem na to jak Bonaparte bardzo kochał swoją pierwszą żonę. Ukazuje jego ludzką stronę, inną niż tą jaką znamy z lekcji historii w szkole. Czuły kochanek, oddany mąż, dobry ojciec dla przyszywanych dzieci. 

Niestety w książce nie ma odpowiedzi Józefiny na listy Napoleona, a jedynie jej korespondencja z córką Hortensją. Mimo tego całość jest naprawdę wyjątkowa i pozwala nam spojrzeć na tą parę zupełnie inaczej. To niesamowite ile zainteresowania wzbudziła we mnie ta lektura. 

Polecam tą pozycję dla każdego, naprawdę dla każdego. Skoro mi, fance Greya i romansów tego typu, spodobały się te listy, to naprawdę proszę mi uwierzyć, że warto po nie sięgnąć. 

Za możliwość przeczytania książki przedpremierowo, dziękuję Wydawnictwu Poznańskiemu.

Premiera: 26.08.2015

Wydawnictwo Poznańskie





450 stron -  Patrycja Gryciuk

450 stron - Patrycja Gryciuk



Twórczość Pani Patrycji nie jest mi obca. Miałam przyjemność przeczytać i zrecenzować jej debiutancką powieść pt. "Plan", która okazała się być świetną lekturą. Tym bardziej z wielką ochotą zabrałam się za czytanie jej najnowszej  książki pod tajemniczym tytułem "450 stron". Czy dorównała ona swojej poprzedniczce czy może okazała się jeszcze lepsza? O tym dowiecie się czytając moją recenzję.

Trzydziestopięcioletnia Wiktoria Moreau to królowa kryminału, której książki sprzedają się w milionach egzemplarzy, a fani wykupują je już w przedsprzedażach. Jakże wielkie jest zdziwienie bohaterki gdy okazuję się, że jej najnowsza powieść może okazać się plagiatem książki, którą wydał jej konkurent - Lars Washington. Jednak nie tylko Wiktoria ma problem, gdyż jej konkurent jako pierwszy stworzył fabułę na podstawie której popełniane są kolejne morderstwa, a ciała ofiar wyławiane są z rzeki Hudson. Czy to tylko zbieg okoliczności, a może zaplanowana intryga?

W życiu Wiktorii pojawia się również przystojny aktor, który gra jedną z ról w ekranizacji jednej z jej powieści. Przystojny Mackenzie Stanford będzie próbował zdobyć serce sławnej pisarki, jednakże różnica wieku między bohaterami wynosi 10 lat. Czy mu się to uda? Na pewno będzie miał po drodze wiele trudności, a droga do serca Wiktorii jest kręta i bardzo wyboista. 

"450 stron" to rewelacyjny kryminał z miłością w tle. Wątek kryminalny został świetnie połączony  z rodzącym się uczuciem między bohaterami. Wszystko dopracowane jest perfekcyjnie. Kolejne intrygi wplatane są w fabułę jak misternie, ręcznie utkany wzór. Bohaterowie zostają nam przedstawieni w bardzo realistyczny sposób, opisani bardzo szczegółowo więc łatwo jest ich nam sobie wyobrazić, a cechy charakteru są tak prawdziwe jakbyśmy mieli do czynienia z rzeczywiście istniejącą osobą. Świetne jest to, że nie poznajemy ich całkowicie od samego początku. Informacje dawkowane są z umiarem i to celowy zabieg autorki. Z każdą przewróconą stroną dowiadujemy się o nich czegoś więcej, a intrygi piętrzą się i plączą, a my jak zawodowi detektywi próbujemy rozwikłać zagadkę morderstw i pragniemy zdemaskować mordercę. 

Ciekawym elementem tej powieści jest dogłębne przedstawienie - nam czytelnikom, na jakich zasadach funkcjonują wydawnictwa, promocja oraz reklama książki, a przede wszystkim przekonujemy się, że nie tak łatwo napisać, a tym bardziej wydać dobrą książkę.

Powieść tą czyta się na jednym wdechu. Świetny styl autorki nie pozwala nam się oderwać  od książki ani na chwilę. Historia ta jest nad wyraz lekka, słowo płynie za słowem, a my zatracamy się we wspaniałej fabule. Morderstwa, tajemnice, intrygi, a to wszystko z piękną miłością w tle. Nic w tej książce nie jest takie jakie mogłoby nam się wydawać na początku. I to jest istotą tej wspaniałej pozycji. To po prostu kawał dobrego kryminału. Do samego końca rozwiązujemy zagadki razem z Wiktorią, która zawsze jest krok przed policją. Tylko czy śledztwo na własną rękę może skończyć się dobrze? 

Śmiało mogę powiedzieć, że tak jak nasza bohaterka – Wiktoria, Pani Patrycja jest królową polskiego kryminału. Byłam zachwycona "Planem" ale "450 stron" to majstersztyk swojego gatunku. Idealnie połączone wątki pozwolą wam oderwać się od szarej rzeczywistości na wiele godzin. I myślę… nie, ja jestem o tym przekonana, że po odłożeniu tej książki na półkę, nikt nie będzie ani rozczarowany ani zawiedziony.

CHAPEAU BAS PANI PATRYCJO.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2015
Nie zmienił się tylko blond - Agata Przybyłek

Nie zmienił się tylko blond - Agata Przybyłek




Jak to mówią: nieszczęścia lubią chodzić parami.  I tak jest w przypadku trzydziestosiedmioletniej Iwony, która ma na głowie czwórkę dzieci, dwa psy oraz ciężarną kotkę.  Pewnego dnia dowiaduje się że jej mąż czyli "bawidamek", bo taki przydomek nadała mu nasza bohaterka, ma romans z biuściastą Adelą, a żeby było mało… dowiaduje się także, że zostanie babcią. Mieszanka wybuchowa idealna by popaść w depresję ale nie dla naszej Iwonki. Iwonka postanawia spakować manatki i wraz z dziećmi, narzeczoną syna - Madzią, psami oraz kotem, przenieść się do rodziców do Sosenek. Właśnie tam będzie próbowała ułożyć sobie życie od nowa… niestety los jest przewrotny i kładzie jej pod nogi kolejne przeszkody. Tym razem w postaci jej despotycznej mamusi.

"Nie zmienił się tylko blond" to lekka, pełna humoru i życiowych prawd powieść dla każdej kobiety. Czyta się ją naprawdę bardzo szybko, gdyż autorka operuje bardzo prostym, przyjemnym w odbiorze językiem, który mi ogromnie pasuje. Czy nasze codzienne kłopoty i troski nie mogą być opisane z przymrużeniem oka? Oczywiście mogą i perypetie Iwonki są właśnie takie – zabawne, potraktowane na serio, ale tak żeby nie czuć ścisku w dołku przy kolejnej dramie. Niby dramat, a komedia.!

Ta powieść to świetnie opisane losy bohaterki, która u rodziców próbuje poskładać życie od nowa, choć mąż bardzo jej to utrudnia (niebieska karta , próba odebrania dzieci). Iwona ma jednak ogromne wsparcie w swoich najbliższych, dzieciach i rodzicach. Bardzo polubiłam postać ojca Iwony, który pała żądzą mordu na „bawidamku” oraz mamusi z okropnym charakterem, która jednak bardzo kocha swoją córkę.  Niespodziewanie w życiu naszej bohaterki pojawi się także Jaruś - znajomy z czasów szkolnych, który będzie poszukiwał "żony na niby". Zabawa może być z tego naprawdę niezła.

Jeżeli chcecie dowiedzieć się jak Iwona poradzi z wszystkimi przeciwnościami losu. Mężem, specyficzną mamusią oraz milionem innych problemów, to serdecznie zapraszam Was do tej lektury. 

Mi osobiście książka ta bardzo przypadła do gustu. Zabawne dialogi, komizm ale prawdziwość opisywanych  sytuacji to esencja tej powieści. Przeszkadzały mi troszkę  liczne zdrobnienie imion ale ja mam problem z tym na co dzień i rozumiem, że to był celowy zabieg autorki.

Podsumowując: jeśli chcecie poczytać o kłopotach na wesoło i zobaczyć jak z godnością można przetrwać rozwód z „bawidamkiem”, to polecam wam tę książkę z całego serca. Jest to historia nadająca się na wakacje ale także na długie jesienno-zimowe wieczory.

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję Wydawnictwu Czwarta Strona.

Wydawnictwo: Czwarta Strona
Rok wydania: 2015
Misja wywiad z Jarosławem Wilkiem

Misja wywiad z Jarosławem Wilkiem

Miedzy nami kobietami, czyli Jarosław Wilk pod ścianą.


Dziś mamy przyjemność przedstawić Wam bliżej postać Jarosława Wilka - autora książki pt. P@n Wilk i Kobiety. Tak jak obiecałyśmy spośród wszystkich nadesłanych przez Was pytań, autor wybrał dwa z nich, jego zdaniem najciekawszych. Po egzemplarzu  książki P@n Wilk i Kobiety wygrywają Magdalena Ewa oraz Iza Wyszomirska. Serdecznie gratulujemy i prosimy o kontakt na nasz fan page.




Pytania od nas.

1.Co skłoniło Pana do założenia swojego wydawnictwa ?

To, że jedna połowa z wydawnictw, do których się zwróciłem, miała mnie w dupie, a druga połowa – bez zapoznania się z tym, co napisałem – chciała ode mnie kilka tysięcy złotych za to, że mnie wyda. (śmiech). Założyłem więc własne wydawnictwo. 

2. Czy dzięki książce ma Pan większe powodzenie u kobiet ?

Szczerze żałuję, ale nie odczułem tego. Mam nadzieję, że to się zmieni. (śmiech)

3. Na początku książki pisze Pan, że książka ta nie jest dla Pana córki. Nie chce Pan, aby kiedyś ją przeczytała? Aby mówiła do koleżanek „ten Wilk” to mój tata?

Córkę poprosiłem, by na razie nie brała mojej książki do ręki. Tak, poprosiłem, ponieważ zawsze jej powtarzam, że nikt nigdy nie może jej zabronić czegokolwiek czytać. Wolność w tym zakresie to prawo każdego człowieka. Powiedziałem jej jak zawsze prawdę. O tym, że piszę sporo o seksie, a główny bohater trochę przypomina jej ojca. Na razie to wystarczyło, by nie miała ochoty na czytanie „Pana Wilka i kobiet”. (śmiech). Mamy umowę, że jak już ciekawość weźmie w niej górę, to po prostu mi o tym powie. Wierzę, że nie nastąpi to za szybko. Tego, że prędzej czy później poprosi, bym napisał w książce jakiejś koleżance dedykację, jestem pewien. To tylko kwestia czasu. Na razie moja córka rozpoczyna gimnazjum, a ja gimnazjalistkom swoich książek nie podpisuję. (śmiech) 

4.Czy książka jest czystą fikcją, czy może czerpał Pan inspiracje z życia osobistego?

W pisaniu najważniejsze są dla mnie emocje. Moje, gdy piszę, oraz czytelnika, kiedy czyta. Prawdziwe emocje najlepiej przelewa się na papier, utożsamiając się z treścią lub konkretnymi bohaterami. I tego się nie wypieram. Często wsadzam książkowego Wilka w swoją skórę Jarosława Wilka. Jest dla mnie wtedy bardziej wiarygodny, a jego emocje są prawdziwe. To samo dotyczy innych bohaterów w mojej książce. Niemniej czytelnik traktujący to, co piszę, jako mój pamiętnik czy formę autobiografii, brnie w ślepą uliczkę. Wilk to Wilk, rżnie się, odurza kobietami, szuka miłości, mieszka i żyje w książce.  

Pytania od Fanów.

Daniel Mikosz
1. „Nosił wilk razy kilka..." Nawiązując do popularnego frazeologizmu, zastanawiam się, w jakich okolicznościach został Pan, drogi Jarku, pierwszy raz podniecony, upss...poniesiony?

Nie rozmawiam Danielu z facetami, których nie znam, o tym, kiedy i w jakich warunkach mi staje.

Agata Suchocka
1. Czy spotkał Pan kiedyś kobietę, której pożądał tak mocno, iż miał ochotę pożreć?

Nie. Nie jestem pierdolnięty.

Iza Wyszomirska 
1. Czy potrafiłby Pan napisać książkę w odwrotnym kierunku? Książkę opowiadającą o kobietach - dajmy na to „Pani Wilk i Mężczyźni”?

Nie wiem. Nie czuję tego pomysłu. Jestem facetem i szczerość tego, co piszę, wynika z wiedzy o świecie mężczyzny. To przecież mój świat. Znam go od pierwszych myśli małego chłopca, przez okres  dojrzewania, pierwszych uczuć do kobiet, aż do dziś, gdy jestem dojrzałym facetem. Nie widziałbym większego sensu w udawaniu kogoś, kim nie jestem. Pytanie jest jednak dość trafione. Dlaczego? Nie zdradzę. Zapraszam Izo do mojej kolejnej książki „Pan Wilk i tajemnice tajemnic”, która w księgarniach pojawi się już na przełomie listopada - grudnia. Może znajdziesz tam, namiastkę tego, o co pytasz. 

2. Moje pytanie troszkę zabawne: czy ma Pan coś z tytułowego Wilka? 

Tak. Córkę, dom na wsi, smykałkę do gotowania i wina, uczulenie na ludzką głupotę oraz nazwisko Wilk. Wystarczy.

3.Czy pisząc „Pana Wilka i Kobiety" Pana założeniem było to, abyśmy my, kobiety, dowiedziały się, co kryje się w głowie mężczyzny? A może był jakiś inny powód?

Powodów do pisania miałem wiele. Tego, o który pytasz, nie traktuję w kategoriach „byście panie poznały”, a raczej jako formę dialogu między mną – piszącym mężczyzną, a Wami – czytającymi  kobietami. 

4. Przywykliśmy, że erotyki piszą kobiety. Pan przełamał ten stereotyp. Pana zdaniem, kobieta czy mężczyzna potrafi lepiej oddać tę dziedzinę naszego życia?

To już zależy od konkretnej kobiety i mężczyzny. Jedni potrafią bardziej, inni mniej. Nie ma tu znaczenia płeć, a raczej uczucia, które są w ludziach, połączone z umiejętnością pisania o nich. 

5. „Nic tak nie cieszy mądrego mężczyzny jak zboczona kobieta”. Czy rzeczywiście?

Potwierdzam. Proszę tylko zwrócić uwagę na słowo „mądrego” w tym stwierdzeniu. Jest kluczowe. Głupek bowiem taką kobietę prędzej czy później spali na stosie. Dlaczego? Bo głupi.

6. Jak wspomina Pan czasy komunizmu? Czy chciałby Pan, aby ten czas wrócił? 

Nie chce mi się o tym gadać. 

Magdalena Ewa 
1. Czy pisał Pan tę książkę w oparciu o własne doświadczenia? Innymi słowy, czy jest Pan tytułowym Wilkiem?

To pytanie już było.

2. Wierzy Pan w miłość? Czy może sądzi Pan, że warto opierać życie na samym pożądaniu?

Miałem szczęście kochać, więc trudno, bym nie wierzył w istnienie czegoś, czego doświadczyłem. Wierzę też, że ta najpiękniejsza miłość jest jeszcze przede mną. Na pożądaniu można oprzeć randkę, romans, krótki związek, ale nie życie. A jeżeli nawet ktoś tak ma, to mu serdecznie współczuję. Tak samo jak współczuję ludziom, których życie pozbawione jest pożądania.

3. Co Pan czuje za każdym razem, kiedy zaczyna Pan pisać?

To, że mam wszystkie problemy swoje i tego świata w dupie. 

 4. Co sądzi Pan o sobie jako człowieku i jako pisarzu?

Siebie jako człowieka lubię. To warunek konieczny, by każdego ranka budzić się z uśmiechem na twarzy. Mnie udaje się to coraz częściej. Chcę utrzymać ten kierunek. O sobie jako pisarzu nie mam wiele do powiedzenia. Tę kwestię pozostawiam czytelniczkom.

5. Czy książka „Pan Wilk i Kobiety" ma dla Pana szczególne znaczenie?

Bardzo szczególne. Jest w niej mnóstwo mnie. Moich uczuć, myśli, słów, śmiechu i łez. 

Panu Wilkowi dziękujemy za poświęcony czas. :)



Najpiękniejsza na niebie - Małgorzata Warda

Najpiękniejsza na niebie - Małgorzata Warda

„Najpiękniejsza na niebie” Małgorzata Warda

Sylwia w wieku trzech lat zostaje porzucona przez własną matkę na dworcu PKP. Od tego momentu jej życie to jednak wielka tułaczka. Domy dziecka, rodziny zastępcze… Koszmar dla małego dziecka. Na stałe adoptuje ją Kaszmir, której jednak do idealnej matki daleko. Pewnego dnia Sylwia dowiaduję się, że prawdopodobnie ma siostrę bliźniaczkę. Postanawia zrobić wszystko by ją odnaleźć ale oprócz siostry chciałaby także odnaleźć rodzoną matkę. Staje się to być dla niej sprawą życia i śmierci ponieważ, okazuję się że Sylwia jest poważnie chora(choruje na Anemię aplastyczną), a jedynym ratunkiem jest dla niej przeszczep szpiku kostnego, najlepiej od osoby spokrewnionej.

Sylwia zwraca się po pomoc do Poli Michalskiej - znanej dziennikarki, która już prowadziła takie sprawy. Nie raz pomagała odnaleźć się rodzinom po latach rozłąki. Jednak Pole ścigają jej własne demony, które towarzyszą jej od powrotu z Libanu i Syrii. Postanawia jednak pomóc młodej kobiecie, choć zbytnio nie wierzy, że jej siostra rzeczywiście istnieje. Wywiady, reportaże… wszystko ma na celu znaleźć odpowiedniego dawce dla Sylwii, tym bardziej, że czasu jest coraz mniej. Cała Polska zaczyna żyć losem "niebieskiej dziewczynki", bo tak Sylwia została nazwana po porzuceniu przez matkę. Czy nadejdzie przełom w sprawie i odnajdzie się matka lub siostra dziewczyny? I najważniejsze pytanie... Czy siostra w ogóle istnieje? Tego dowiecie się czytając tę książkę.

"Najpiękniejsza na niebie" to przepiękna, wzruszająca powieść gdzie teraźniejszość  świetnie przeplata się z retrospekcjami z perspektywy Sylwii.  Poznajemy całe jej życie od momentu porzucenia w wieku trzech lat. Pojawiają się również już mocno wyblakłe, malutkie wspomnienia związane z matką (jej  przejaskrawiony i wyidealizowany obraz) . 
Książka ta bardzo mną wstrząsnęła. Sama jestem matką i nie wyobrażam sobie jak można porzucić własne dziecko i to w tak brutalny sposób. Trzylatka sama w Wigilię na dworcu PKP, to nie mieści się w głowie. Czytając wspomnienia Sylwii nie raz łapałam się za głowę ile to biedne dziecko musiało przeżyć i wycierpieć. Bo przecież to matka jest dla dziecka najważniejszą osobą na świecie, i choć nasza bohaterka w końcu zyskuje dom, to moim zdaniem nie zyskuje nawet malutkiej „cząstki” matki.

"Za słowem matka powinny się kojarzyć, ciepło, bezpieczeństwo i miłość. Ja nigdy tak nie czułam."

Sylwia jest cudowną matką dla Mai – swojej córeczki. To dla niej toczy tak ogromną walkę z chorobą. Jej determinacja w odnalezieniu matki i siostry jest ogromna. Tylko czy zdąży wygrać z czasem?

Autorka w książce bardzo fajnie przybliżyła nam również pracę mediów(radia oraz telewizji), oraz pokazała jaką  ogromną siłę mają portale społecznościowe taki jak np. Facebook

Język i styl autorki jest bardzo lekki i prosty. Książkę czyta się błyskawicznie i jest to naprawdę czysta przyjemność. 

Emocje jakie targały mną podczas lektury tej powieści są nie do opisania. Nie mogłam się od niej oderwać i powtarzałam sobie co chwila… jeszcze jeden rozdział, jeszcze jedna strona. Ciekawa byłam czy uda się Sylwii pokonać chorobę. Czy uda jej się dotrzeć do pierworodnej matki? Czy jej siostra istnieje naprawdę, czy może jestem tylko wymysłem Sylwii? Czy Pola poradzi sobie z przeszłością? Pytania mnożyły się i piętrzyły, a moja ciekawość była coraz większa.  Wiele wątków było dla mnie totalnym zaskoczeniem i nigdy bym nie wpadła na to, że tak wiele spraw, osób może w jakiś sposób być ze sobą połączonych. Jeżeli jesteście ciekawi czy historia ta skończy się happy endem, to gorąco zachęcam was do lektury. POLECAM!!!!!

Za możliwość przeczytania tej książki dziękuję wydawnictwu Black Publishing.

Wydawnictwo: Black Publishing
Rok wydania: 2015
Konkurs z książką - Sześć przeszkód

Konkurs z książką - Sześć przeszkód

Kochani pora zacząć kolejny konkurs, a ze względu na to, że nagroda nie pasuje zbytnio by zorganizować losowanie na naszym fan page Literatura Erotyczna  - co czytać?,  więc jest to świetna okazja by zrobić to tutaj. 

Zadanie jest proste i niewymagające ale nagroda naprawdę fajna. Do wygrania mamy dla Was jeden egzemplarz książki Sześć przeszkód - Patrycji Balcerzak. Niezdecydowanych odsyłamy do recenzji książki  ---> KLIK

Należy jedynie w komentarzu pod postem wyrazić chęć wzięcia udziału w losowaniu, a jeśli posiadacie konto google, google+ lub gmaila, będzie nam bardzo miło, gdy dodacie nasz blog do obserwowanych. 

Pamiętajcie by przy anonimowym zgłoszeniu podać swój adres email. 

Konkurs trwa do niedzieli 16 sierpnia do godziny 23.59, a wyniki ogłoszone zostaną w ciągu trzech dni od daty zakończenia konkursu tutaj na blogu. Jedna osoba wygrywa jeden egzemplarz książki.

Sponsorem nagrody jest autorka. 

Zastrzegamy sobie prawo do zmian w regulaminie konkursu. 

POWODZENIA!




Sześć przeszkód - Patrycja Balcerzak

Sześć przeszkód - Patrycja Balcerzak

"Sześć przeszkód" autorstwa Patrycji Balcerzak, to powieść dla młodzieży ale czy tylko? O tym przekonacie się za chwilę.

Nila Plisz jest wesołą, beztroską piętnastolatką, która ma wspaniałego chłopaka – Daniela, oraz cudowną przyjaciółkę - Kamę. Po jej piętnastych urodzinach niespodziewanie Daniel ucieka z domu dziecka w którym się wychowywał. Nila jest zrozpaczona ale nie traci nadziei, że jej ukochany jeszcze wróci. Po jakimś czasie dostaje tajemniczy list od Damiana Dunaja, a w nim sześć czerwonych kopert  z sześcioma zagadkami do rozwiązania. Dziewczyna myśli, że to zaprowadzi ją do Daniela i wtedy Nila rozpoczyna zabawę w detektywa. Zabawę, która może się dla niej skończyć bardzo źle. 

„Sześć przeszkód” to historia opowiadająca losy kilkunastoletniej Nili. Mogłoby się to wydać nudne dla osoby takiej jak ja, która już swoje lata ma na karku. Jednakże bardzo miło zaskoczyła mnie ta powieść. Napisana jest bardzo prostym językiem i czyta się ją naprawdę błyskawicznie ( ja przeczytałam książkę w jeden dzień). Wątek pierwszej miłości, miłości między nastolatkami bardzo mi się podobał, bo któż z nas nie przeżył nastoletniej miłości? Bardzo mocnym elementem tej książki jest przyjaźń ale tak prawdziwa, która potrafi wybaczyć i przetrwać wszystko. Świetny jest również wątek z tajemniczymi zagadkami, sama wraz z bohaterami kombinowałam czego mogą dotyczyć  poszczególne wierszyki i przyznam, że nie raz miałam problem z rozszyfrowaniem danej wiadomości. Wspaniałe jest również przedstawiony problem nienawiści między młodymi ludźmi, jak potrafią "pluć jadem" i niszczyć niewinne i słabsze osoby.

Jeżeli chcecie dowiedzieć się jak skończy się zabawa  Nili w detektywa i kim jest tajemniczy Daniel Dunaj to musicie koniecznie przeczytać „Sześć przeszkód". Gwarantuję Wam fajną zabawę z grupką fajnych nastolatków.

Mi osobiście książka bardzo się podobała, a to że przeznaczona jest dla młodzieży nie oznacza, że takie osoby jak ja (po trzydziestce) nie mogą jej przeczytać. Historia ta na pewno zagości w moim domu na stałe, jeżeli nie na mojej półce z książkami, to na pewno na półce u mojej córki.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję autorce.

Wydawnictwo: Psychoskok
Rok wydania: 2015
Copyright © 2014 Kobiece Recenzje , Blogger